wtorek, 3 czerwca 2014

Rozdział 6

   Otworzyłem oczy i pierwszą rzeczą, którą zrobiłem było spojrzenie na zegarek. Stał on na drewnianym stoliku nocnym obok mojego łóżka i wskazywał 7.14. Jęknąłem, opadłem na poduszki i nakryłem głowę kołdrą.
-Wstawaj śpiochu!-usłyszałem w głowie. W odpowiedzi mruknąłem coś nie wyraźnie i przekręciłem się na bok. Po chwili poczułem jak kołdra zostaje perfidnie ściągnięta z mojego ciała. Usiadłem gwałtownie i rozejrzałem się po pokoju szukając sprawcy. Harry idioto! Podrapałem się w tył głowy i przeciągnąłem.
   Usłyszałem śmiech Violetty, a za chwilę zobaczyłem ją w niewyraźnym odbiciu szyby.
-Czy ty nigdy nie śpisz?!-wykrzyknąłem.
-Nie, łażę po całym Londynie i straszę ludzi.-Violka wzruszyła ramionami.
-Tylko uważaj z tym straszeniem, bo zaczną o tobie pisać w gazetach i staniesz się sławniejsza ode mnie!-pogroziłem dziewczynie palcem.
   Wstałem i założyłem na stopy moje kapcie w kształcie samochodzików. Zszedłem do kuchni gdzie przywitała mnie zdezorientowana Molly. Poklepałem ją po głowie i podszedłem do lodówki, wyjąłem z niej puszkę karmy i nałożyłem kotce do miski. Molly zamruczała zadowolona i zabrała się do pałaszowania śniadania.
   Wróciłem do pokoju i ubrałem się w czarne rurki i biały T-shirt. Ponownie zszedłem do kuchni i wziąłem do ręki jedną z wcześniej przygotowanych kanapek i usiadłem przy stole. Wtedy zauważyłem, że Molly łasi się do powietrza, a po chwili usłyszałem melodyjny śmiech Violetty. Zmarszczyłem brwi i przypomniałem sobie sytuację z wczoraj:

-Ładne masz bokserki.-Szybko pobiegłem tam i zobaczyłem  parę moich bokserek unoszących się w powietrzu.Były one czerwone w renifery.Stanąłem jak wryty.
-Zostaw, to prezent od Gemmy.-powiedziałem ostrożnie. W mojej głowie zabrzmiał śmiech dziewczyny.
-I może jeszcze powiesz, że w tym chodzisz?-Zaczerwieniłem się.
-Jakim cudem ty to trzymasz?-zapytałem chcąc zmienić temat.
-Szczerze? Nie mam pojęcia.

Wstałem, podszedłem do Molly i przykucnąłem przy niej. Zacząłem głaskać kotkę, a po chwili moje palce trafiły na dziwny opór, jakby woda pod ciśnieniem. Usłyszałem jak Violetta nabiera głęboko powietrza.
-To było dziwne.-usłyszałem w głowie. Spojrzałem na swoje ręce z niedowierzaniem. 
-Czyli jednak mogę cię dotykać.-mruknąłem zadowolony i wyciągnąłem dłoń aby ponownie napotkać przyjemny opór, jednak to się nie stało.
-Gdzie jesteś?-zapytałem lecz odpowiedzią była cisza. Wstałem i wzdrygnąłem się słysząc w głowie ciężki oddech.
-Matko, co to było?!- wykrzyknęła Viola.
-Co się stało?-zapytałem lekko przestraszony.
   -Ja..., ja nie wiem. Widziałam jakiegoś chłopaka.... Byłam w jakimś domku.... Słyszałam czyjś krzyk... Ktoś mnie dotykał...
   Stałem jak wryty wlepiając wzrok w przestrzeń.
-Widziałaś twarz tego chłopaka?-zapytałem.
-Nie, wszystko było rozmazane, a poza tym miał na głowie kask.-odparła Viola.
-Chodźmy do pokoju, wolę cię widzieć kiedy rozmawiamy.-Pobiegłem do pokoju i stanąłem przed lustrem. Po chwili za moimi plecami pojawiła się Violetta.
-Możesz mi powiedzieć coś więcej o tym miejscu?-poprosiłem.
-Domek był mały, drewniany. Wokół było strasznie dużo drzew, to był chyba las. Przed domkiem stał zielony quad. Leżałam na jakimś materacu, chyba. Nic więcej nie pamiętam.
   Zamyśliłem się na chwilę.
-To już mniej więcej wiemy gdzie jest twoje ciało.




_________________________________

Witamy! Bardzo dziękujemy za 4 komentarze pod rozdziałem 5! Mamy wielką nadzieję, że ten rozdział również się wam spodoba. Bardzo przepraszamy, że jest taki krótki. 
Uwaga! Począwszy od tego rozdziału, każdy następny będzie się pojawiała co poniedziałek lub wtorek (Jeśli nie to w inny dzień tygodnia). Kochamy Was!~Alex&Lori

3 komentarze:

  1. fajnie piszecie :D
    czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie piszecie i tak samo się fajnie czyta, szukałam czegoś nowego i zajebistego. Znalazłam ! (brawa dla mnie xD) Obserwuję, do następnego i dużo weny xD ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale akcja, ale akcja, cudownie, nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów :*

    OdpowiedzUsuń