niedziela, 22 czerwca 2014

Niespodzianka!

Harry i Violetta założyli sobie twittera !
Możecie ich zaobserwować, zadać pytanie. Na pewno odpowiedzą :)


Podoba wam się niespodzianka? Mamy nadzieję że tak :) ~ Alex&Lori

sobota, 21 czerwca 2014

Rozdział 7

   Usiadłem na brzegu łóżka pocierając ręką kark.
-Znajdę twoje ciało.-powiedziałem zdeterminowany.-Obiecuję.-Obserwowałem w lustrze jak na twarzy Violetty pojawia się wyraz zrezygnowania i jak dziewczyna, czy raczej jej duch siada obok mnie. Moje ciało przeszył dreszcz.
-Las jest ogromny wątpię, że uda ci się odnaleźć moje ciało. Tam jest pełno identycznych domków.
Wstałem i zacząłem się przechadzać po pokoju.
-Ale jeśli wziąć pod uwagę jakiś niewielki obszar, ten najbliżej twojego domu szanse na odnalezienie go są o wiele większe.
   W tym momencie zabrzęczał mój telefon. Podszedłem do szafki nocnej, na której leżał i odebrałem.
-Harry do cholery, gdzie ty jesteś?! Za pół godziny macie wywiad w radiu a ciebie nie ma!-Z słuchawki dobiegł mnie głos wyraźnie zdenerwowanego Paula. Spojrzałem na zegarek, wskazywał on 8.21, przeraziłem się.
-Już jadę, jestem w samochodzie za 20 minut będę.-skłamałem. To było nie realne, siedziba radia jest prawie na drugim końcu miasta!
-Uh dobrze.-odparł Paul i rozłączył się. Spojrzałem w lustro jednak nie zobaczyłem tam Violetty.
-Gdzie jesteś?-zapytałem w przestrzeń jednak odpowiedzią była cisza. Wzruszyłem ramionami i zbiegłem na dół. Założyłem buty i zamknąłem dom. Zbiegłem na podjazd, szybko wsiadłem do samochodu, przekręciłem kluczyk w stacyjce i wyjechałem na ulicę. Cały czas modliłem się aby nie było korków, w najlepszym wypadku dojadę tam 2 minuty przed rozpoczęciem audycji. Niestety moje modły nie zostały wysłuchane po 5 minutach stanąłem w długim ogonie samochodów. Ze złością walnąłem w kierownicę przez co wydała ona nieprzyjemne dla uszu trąbienie.
   -Harry uspokój się.-usłyszałem w głowie, a w lusterku zobaczyłem łagodną twarz Violetty.
-Jak mam się uspokoić?! Jak nie dotrę tam na czas magnament mnie zabije!-wykrzyknąłem. Violetta westchnęła i zamyśliła się.
-Masz problemy...-warknęła dziewczyna i zniknęła. W tym samym momencie sznurek samochodów przede mną ruszył. Zdziwiony wrzuciłem bieg i  również ruszyłem. Ciekawe co ona zrobiła. Wtedy znów zobaczyłem ją w lustrze, od niechcenia oglądała swoje paznokcie.
-Co zrobiłaś?-zapytałem.
-Jestem duchem, nastraszyłam tego na samym początku.-odparła.-Skup się na drodze, martwy mi nie pomożesz.-Spojrzałem na drogę. Z prawej strony skrzyżowania wyjechała wielka ciężarówka, cisnąłem pedał gazu.
-Cholera.-mruknąłem pod nosem. Zobaczyłem jak kierowca ciężarówki wystawia mi środkowy palec, odpowiedziałem mu tym samym.
   Resztę drogi przebyłem dość szybko lecz już bez niespodzianek. Gdy wysiadłem z samochodu Big Ben wybił godzinę 9.00, jęknąłem. Wbiegłem do pięciopiętrowego budynku, centrum stacji 98.5 Capital FM. Podszedłem do recepcji, gdzie siedziała urocza rudowłosa dziewczyna z wielkimi, sarnimi oczami. Za recepcjonistką wisiało lustro. W odbiciu zobaczyłem sylwetkę Violetty, na jej twarzy malowała się zazdrość?
-Dzień dobry, czy mogłaby mi pani powiedzieć gdzie jest studio pani Kudsi Kahar.-powiedziałem z przyklejonym do twarzy flirciarskim uśmiechem.
-Dzień dobry. Studio pani Kahar jest na 2 piętrze, pokój 14, pan Styles jak sądzę.-odparła recepcjonistka przygryzając wargę. Kiwnąłem głową w geście zgody i jednocześnie podziękowania i pobiegłem do windy.      Po chwili byłem już przed drzwiami pokoju numer 14. Wziąłem głęboki oddech i wszedłem. Pomieszczenie było dość obszerne na krzesłach wokół okrągłego stołu siedzieli chłopcy i pani Kahar, wszystkie miejsca były zajęte, oprócz jednego, tego przeznaczonego dla mnie. Pani Kudsia okazała się ciemnoskórą brunetką o brązowych oczach.  
    Wszystkie oczy zwróciły się ku mnie. Bąknąłem ciche "dzień dobry przepraszam za spóźnienie", zająłem miejsce obok Liama i nałożyłem słuchawki.
-Oto przybył Harry, powiedz nam gdzie byłeś?-odezwała się Kudsia. Miała miły głos, świetnie nadawała się do pracy w radiu.
-Winda się zatrzasnęła.-odparłem. Kudsia zaśmiała się, jednak Paulowi, który stał z boku nie było do śmiechu, mierzył mnie wzrokiem który nie wróżył nic dobrego.
-Chłopcy niedługo zaczynacie nową trasę. Jesteście podekscytowani?-zapytała reporterka.
-Taki i to bardzo. Tym razem będziemy koncertować na stadionach. Nigdy nawet o takim czymś nie śniliśmy, to jest coś niesamowitego.-powiedział Liam.
   -Harry masturbujesz się? Chyba każdy chłopak to robi, prawda?- usłyszałem w głowie głos Violetty.
   -Tak, to coś niesamowitego grać przed tłumami ludzi i wiedzieć, że robisz to co kochasz.-powiedział Niall.
   -A korzystałeś kiedyś z usług prostytutki?-zapytała. Przygryzłem wargę.
-Zamknij się.-mruknąłem.
    -Jak ocenilibyście swój album?
-Jest dość osobisty.-powiedział Louis.
   -Harry słyszałam "Little White Lies" czyli jednak korzystałeś z usług prostytutki.-zaśmiała się Violetta, a ja nie wytrzymałem.
-Zamknij się!-Wszystkie oczy zwróciły się w moją stronę.-Dla ciebie wszystko jest osobiste Louis: łazienka, ubrania. Może jeszcze chcesz mieś osobistą przebieralnie?-Wybrnąłem, wszyscy ryknęli śmiechem.
-A ty Harry jak byś opisał album?-zapytała pani Kahar.
-Niesamowity.-odparłem.
   Kudsia zadała nam jeszcze par pytań lecz w końcu nasz czas radiowy miną.
-Harry co ty sobie myślisz tak się spóźniać na wywiady?!-wydarł się na mnie Paul na hallu głównym.
-Przepraszam był korek.-odparłem.
-Oj Paul nie bądź tak, spóźnił się tylko 3 minuty.-Wstawił się za mną Zayn, a ja podziękowałem mu skinieniem głowy.
-Dobra, dobra. Ale żeby mi to było ostatni raz.-Pogroził mi palcem.
-Obiecuję.-odpowiedziałem i razem z chłopakami wyszedłem z budynku.
-Do jutra chłopaki.-powiedziałem.-Muszę coś załatwić.
   Wsiadłem do samochodu i ruszyłem. Po chwili w lustrze zobaczyłem twarz Violetty.
-Co ty sobie wyobrażasz?! Jak mogłaś mi coś takiego zrobić?! To co się stało było żenujące, przez ciebie najadłem się wstydu!-Nie wytrzymałem. Violetta uśmiechnęła się zadziornie.
-Gdybyś widział swoją minę...-Zaśmiała się.



____________________________
Hej! Mówiłyśmy, że rozdziały postaramy się dodawać w poniedziałki, ale nie wyszło. Poprawy na koniec roku, Lori była na wycieczcie itp. W nagrodę ten rozdział jest trochę dłuższy. Dziękujemy za 3 komentarze + 1 na google+ Następny rozdział pojawi się niebawem. Będzie też mała niespodzianka. 
Kochamy Was!~ Alex&Lori

wtorek, 3 czerwca 2014

Rozdział 6

   Otworzyłem oczy i pierwszą rzeczą, którą zrobiłem było spojrzenie na zegarek. Stał on na drewnianym stoliku nocnym obok mojego łóżka i wskazywał 7.14. Jęknąłem, opadłem na poduszki i nakryłem głowę kołdrą.
-Wstawaj śpiochu!-usłyszałem w głowie. W odpowiedzi mruknąłem coś nie wyraźnie i przekręciłem się na bok. Po chwili poczułem jak kołdra zostaje perfidnie ściągnięta z mojego ciała. Usiadłem gwałtownie i rozejrzałem się po pokoju szukając sprawcy. Harry idioto! Podrapałem się w tył głowy i przeciągnąłem.
   Usłyszałem śmiech Violetty, a za chwilę zobaczyłem ją w niewyraźnym odbiciu szyby.
-Czy ty nigdy nie śpisz?!-wykrzyknąłem.
-Nie, łażę po całym Londynie i straszę ludzi.-Violka wzruszyła ramionami.
-Tylko uważaj z tym straszeniem, bo zaczną o tobie pisać w gazetach i staniesz się sławniejsza ode mnie!-pogroziłem dziewczynie palcem.
   Wstałem i założyłem na stopy moje kapcie w kształcie samochodzików. Zszedłem do kuchni gdzie przywitała mnie zdezorientowana Molly. Poklepałem ją po głowie i podszedłem do lodówki, wyjąłem z niej puszkę karmy i nałożyłem kotce do miski. Molly zamruczała zadowolona i zabrała się do pałaszowania śniadania.
   Wróciłem do pokoju i ubrałem się w czarne rurki i biały T-shirt. Ponownie zszedłem do kuchni i wziąłem do ręki jedną z wcześniej przygotowanych kanapek i usiadłem przy stole. Wtedy zauważyłem, że Molly łasi się do powietrza, a po chwili usłyszałem melodyjny śmiech Violetty. Zmarszczyłem brwi i przypomniałem sobie sytuację z wczoraj:

-Ładne masz bokserki.-Szybko pobiegłem tam i zobaczyłem  parę moich bokserek unoszących się w powietrzu.Były one czerwone w renifery.Stanąłem jak wryty.
-Zostaw, to prezent od Gemmy.-powiedziałem ostrożnie. W mojej głowie zabrzmiał śmiech dziewczyny.
-I może jeszcze powiesz, że w tym chodzisz?-Zaczerwieniłem się.
-Jakim cudem ty to trzymasz?-zapytałem chcąc zmienić temat.
-Szczerze? Nie mam pojęcia.

Wstałem, podszedłem do Molly i przykucnąłem przy niej. Zacząłem głaskać kotkę, a po chwili moje palce trafiły na dziwny opór, jakby woda pod ciśnieniem. Usłyszałem jak Violetta nabiera głęboko powietrza.
-To było dziwne.-usłyszałem w głowie. Spojrzałem na swoje ręce z niedowierzaniem. 
-Czyli jednak mogę cię dotykać.-mruknąłem zadowolony i wyciągnąłem dłoń aby ponownie napotkać przyjemny opór, jednak to się nie stało.
-Gdzie jesteś?-zapytałem lecz odpowiedzią była cisza. Wstałem i wzdrygnąłem się słysząc w głowie ciężki oddech.
-Matko, co to było?!- wykrzyknęła Viola.
-Co się stało?-zapytałem lekko przestraszony.
   -Ja..., ja nie wiem. Widziałam jakiegoś chłopaka.... Byłam w jakimś domku.... Słyszałam czyjś krzyk... Ktoś mnie dotykał...
   Stałem jak wryty wlepiając wzrok w przestrzeń.
-Widziałaś twarz tego chłopaka?-zapytałem.
-Nie, wszystko było rozmazane, a poza tym miał na głowie kask.-odparła Viola.
-Chodźmy do pokoju, wolę cię widzieć kiedy rozmawiamy.-Pobiegłem do pokoju i stanąłem przed lustrem. Po chwili za moimi plecami pojawiła się Violetta.
-Możesz mi powiedzieć coś więcej o tym miejscu?-poprosiłem.
-Domek był mały, drewniany. Wokół było strasznie dużo drzew, to był chyba las. Przed domkiem stał zielony quad. Leżałam na jakimś materacu, chyba. Nic więcej nie pamiętam.
   Zamyśliłem się na chwilę.
-To już mniej więcej wiemy gdzie jest twoje ciało.




_________________________________

Witamy! Bardzo dziękujemy za 4 komentarze pod rozdziałem 5! Mamy wielką nadzieję, że ten rozdział również się wam spodoba. Bardzo przepraszamy, że jest taki krótki. 
Uwaga! Począwszy od tego rozdziału, każdy następny będzie się pojawiała co poniedziałek lub wtorek (Jeśli nie to w inny dzień tygodnia). Kochamy Was!~Alex&Lori