-Harry to tak nie działa.
-A jak?-zapytałem zdezorientowany.
-Jesteś tępy od urodzenia czy tylko udajesz?-W lustrze zobaczyłem jak Violetta przewraca oczami. W odpowiedzi wzruszyłem ramionami, a dziewczyna westchnęła ostentacyjnie.
-Ja to rozumiem w ten sposób, że nawiązaliśmy jakiś dziwny kontakt przez ten naszyjnik, chyba.-odpowiedziałem.
-No może nie jesteś taki głupi.-usłyszałem.
Nagle dziewczyna zniknęła. Rozejrzałem się po łazience. Bardzo mądrze Harry. Ponownie spojrzałem w lustro. Viola znów tam była, tym razem siedziała na brzegu wanny.
-Nie rób mi tego!-Wykrzyknąłem, a dziewczyna zaśmiała się. W końcu mogłem się jej dokładnie przyjrzeć.
Miała długie nogi, duże, niebieskie oczy i długie,falowane, szatynowe włosy-była piękna. Przez ramie miała przerzucony jaskraworóżowy plecak.
-Czym ty jesteś?-zapytałem pocierając ramię.
-Jestem twoim największym koszmarem.-odpowiedziała dziwnie poruszając palcami.
-Jakiś ładny ten koszmar.-odparłem. Dziewczyna przewróciła oczami i zniknęła. Po chwili usłyszałem jej głos dobiegający z mojej sypialni.
-Ładne masz bokserki.-Szybko pobiegłem tam i zobaczyłem parę moich bokserek unoszących się w powietrzu.Były one czerwone w renifery.Stanąłem jak wryty.
-Zostaw, to prezent od Gemmy.-powiedziałem ostrożnie. W mojej głowie zabrzmiał śmiech dziewczyny.
-I może jeszcze powiesz, że w tym chodzisz?-Zaczerwieniłem się.
-Jakim cudem ty to trzymasz?-zapytałem chcąc zmienić temat.
-Szczerze? Nie mam pojęcia.
Położyłem naszyjnik na biurku i otworzyłem szafę. W lustrze zobaczyłem, że Violetta siedzi na moim łóżku i porusza ustami jakby coś mówiła, jednak nic nie słyszałem.Zmarszczyłem brwi i sięgnąłem do biurka po naszyjnik.
-...rodziców. Na pewno widziałeś tam mojego psa jest paskudny ale go kocham. Kochany Diego.
-Czekaj, czekaj.-Violetta podniosła na mnie pytający wzrok.
-Odkąd odłożyłem naszyjnik na biurko nie słyszałem cię.-powiedziałem
-Być może to dlatego, że z tym naszyjnikiem jestem najbardziej związana w świecie "żywych". Dostałam go w dniu moich narodzin. Zawsze go mam przy sobie.
-Oprócz tego dnia kiedy umarłaś.-Uniosłem do góry brwi i zapiąłem naszyjnik na szyi.
-Żebyś mogła do mnie mówić kiedy tylko zechcesz.-odpowiedziałem na widok zmarszczonych brwi Violi.
Viola znów zniknęła.
-No i gdzie ty znowu, kurwa jesteś?-zapytałem rozkładając ręce. W tej samej chwili zobaczyłem Violettę tuż nad moim ramieniem, zadrżałem.
-Mama nie uczyła, żeby nie przeklinać?-Viola pogroziła mi palcem.
-Uczyła, a ciebie nie uczyła, że nie wolno straszyć ludzi?
-Nie, bo rzadko się z nimi widywałam.-Viola posmutniała.
-Jak to rzadko?-zdziwiłem się.
-Mama i tata są biznesmenami, z resztą widziałeś ich. Prawie nigdy nie było ich w domu, Wychowywały mnie nianie.
-To przykre.-mruknąłem. Dziewczyna prychnęła i zniknęła.
Skierowałem się w stronę łazienki.
-Teraz proszę nie pojawiaj się. Chcę się umyć.-W głowie usłyszałem chichot Violki.-Proszę.-powtórzyłem i zamknąłem drzwi. Odkręciłem wodę i rozebrałem się. Ukradkiem spojrzałem w lustro, tak dla pewności. Wszedłem do kabiny i szczelnie zamknąłem drzwiczki. Krople wody spływały po moim ciele. Zamknąłem oczy i zacząłem śpiewać "Irresistible'', jak ja uwielbiam to robić! Po chwili jednak rozchyliłem powieki i w niewyraźnym odbiciu ścianek kabiny ujrzałem Violettę. Krzyknąłem przerażony i zakryłem dolne partie swojego ciała.
-Wyjdź-Krzyknąłem. Viola zaśmiała się i zniknęła. Szybko dokończyłem czynność i owinąłem się ręcznikiem. Wróciłem do pokoju i założyłem nieszczęsne bokserki z reniferami.
-Oh szkoda, że nie mogę zrobić zdjęcia.-Usłyszałem Violettę. Przewróciłem oczami i wczołgałem się do łóżka, byłem strasznie zmęczony.
-Dobranoc.-Mruknąłem otulając się kołdrą.
-Dobranoc Harry.
_____________________________________
Dziękujemy za aż 10 komentarzy pod rozdziałem 4! Przepraszamy, że kolejny dodajemy dopiero po miesiącu, ale miałyśmy problemy z zebraniem się do jego napisania. Mamy wielką nadzieję, że wam się podoba i liczymy na komy. Kochamy Was~ Alex & Lori